Zastanawiając się nad tym jednym jedynym marzeniem do głowy przyszło mi wiele pomysłów i jeszcze więcej "ale". I tak:
- stanie się osobą heteroseksualną. ALE: może w tym moim homoseksualizmie jest ukryty jakiś plan Boży?
- życie w dostatku materialnym. ALE: egoizm, egoizm, i jeszcze raz egoizm.
- żeby mi się chciało tak, jak mi się nie chce

ALE: jest to jedna z rzeczy, której spełnienie nie wymaga cudu a tylko własnych chęci i samozaparcia.
- Niebo. Tu miałem dużą zagwozdkę. Chcę tam trafić po śmierci, ale niebo osiąga się poprzez życie zgodne z Bożą nauką, a nie poprzez spełnienie życzeń. Chyba miałbym w niebie wyrzuty sumienia, że tak łatwo sobie je "zaklepałem"

Marzeniem, które chciałbym, aby było spełnione, jest zapanowanie pokoju na świecie. Wiem, odpowiedź bardzo trywialna i ostatnimi czasy osławiona przez wszelakiej maści kandydatki na miss, które bardzo często właśnie tak odpowiadają na postawione im pytania odnośnie marzeń i życzeń. Mimo to dostaję Weltschmerzu jak uświadomię sobie, jak wiele jest nienawiści i przemocy na świecie.