Witaj Paradoks.
Jestem nowym użytkownikiem tego forum. Zaciekawił mnie twój post, gdyż przebija z niego chęć dotarcia do istotnych odpowiedzi na pytania, które można zamknąć w jednym: Jak żyć we wspólnocie kościoła borykając się niepokojami dotyczącymi własnej seksualności i grzeszności? Widzę, że jesteś młodym człowiekiem i paradoksalnie jest to atutem, gdyż daje nadzieję na prawidłowe ukształtowanie w duchu ewangelii. Wierz mi im człowiek starszy tym trudniej walczyć z zakorzenionymi stereotypami, nawykami, uzależnieniami, które niejednokrotnie zaciemniają obraz przesłania ewangelii. Trzeba czasami o wiele większą pracę nad sobą wykonać. To, że zadajesz sobie takie pytania świadczy o tym, że myślisz, starasz się zrozumieć, a nie przyjmujesz proste, spreparowane półprawdy i odpowiedzi, którymi nas karmi świat i media . W swoim wywodzie, nie ustrzegłeś się jednak, przed pewnymi (teologicznymi) dość powszechnymi, niestety błędami, które postaram się jasno wyłożyć, nie po to aby łapać Cię za słowa i się mądrzyć, ale aby ukazać Ci pewne błędne założenia które stoją u podstawy tez, które postawiłeś w swojej wypowiedzi. Pozwól, że dokonam rzeczowej analizy, która jednocześnie będzie konkretną odpowiedzią na twoje przemyślenia.

Zacznijmy analizę tekstu od tego, z czym się zgadzam.
Napisałeś: „Z jednej strony widzę tak piękną religię jaką jest chrześcijaństwo, pełną wiary w człowieka, stawiającą człowieka na tak wysokim miejscu, zakładającą jego naturalne dobro.”
Tak… Piękno i moc chrześcijaństwa bierze się z tego, że myśl biblii sięga daleko poza to życie i jest osadzona w wieczności oraz odwiecznym prawie Stwórcy, którego wypełnienie uosabia Jezus Chrystus. Wiara w człowieka – jak to określiłeś - jest niczym innym jak pragnieniem i wiarą Stwórcy w to, że rozłam który się dokonał przez nieposłuszeństwo pierwszych rodziców pomiędzy Bogiem a ludzkością jest do przezwyciężenia. Przeważnie ludzie nie zdają sobie sprawy jak gigantyczne skutki dla całego stworzonego świata miał upadek pierwszych ludzi. Mówi o tym przerażająco dobitnie fragment 3 rozdziału księgi Rodzaju (Bereszit):
„Do niewiasty powiedział: "Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą". „Do mężczyzny zaś [Bóg] rzekł: "Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz z niego jeść - przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz!"
Popatrz na pierwsze zdanie tego fragmentu, dotyczące Ewy. Grzech spowodował zburzenie ładu cielesnego, emocjonalnego i uczuciowego, wypaczenie woli, a także - co jest tu widoczne - porządku psychoseksualnego. Pojawia się pożądliwość i ból. Ludzie stają się nadzy, odarci z łaski. W tą destrukcyjną konsekwencję pierwszego grzechu wpisują się też pragnienia homoseksualne, które dla wielu są źródłem bólu. W dalszym fragmencie widzimy, jak ziemia dla Adama staje się wrogą , przestaje z nim współpracować. Pojawia się trud, pot i łzy a praca nie przynosi takiej satysfakcji jak przed upadkiem. Gdzieś ginie ta boża radość współtworzenia, jaką posiadał człowiek zanim popełnił grzech. Ulega wypaczeniu jeden z przymiotów upodabniających nas do Boga : a jest nim umiejętność tworzenia rzeczy dobrych i trwania w dobru. Zaplanowane przez stwórcę podporządkowanie się wszelkich bytów cielesnych człowiekowi, rozpada się w gruzy. Natura się od niego odsuwa i nie chce mu służyć. Skalę tragedii pokazuje ostatnie zdanie tego fragmentu, zakończone nie bez przyczyny wykrzyknikiem(symbolizuje on utratę świętości, jest uwypukleniem sentencji wyroku na człowieka i naturę) – na świat weszła śmierć….. i objęła swą mocą wszystkie stworzenia, a przede wszystkim człowieka. Aby odbudować ten porządek bezmyślnie zniweczony przez grzech Adama i Ewy, Bóg Ojciec posłał na ratunek swojego Syna, który stępując z wyżyn niebieskich stał się człowiekiem, ogałacając się ze wszystkich jawnych przymiotów Boga przyjmując postać sługi. (2 list do Filipian). Ten ratunek, Bóg zapowiedział już zaraz po grzechu pierwszych rodziców: „Wprowadzam nieprzyjaźń miedzy tobą a niewiastą, miedzy potomstwem twoim a potomstwem jej. Ono zdepcze ci głowę a ty ukąsisz je w piętę”(Rodzaju 3,15) .Świadczy to o trosce Boga o los człowieka. To z niewiasty narodził się Mesjasz. A co do kąsania, to zwodziciel nie przestaje od początku ludzkości. Wiemy jak bolesne i utrudniające chodzenie jest skaleczenie stopy i jak bardzo ona krwawi a co dopiero ukąszenie jadowitej bestii. Ten biblijny opis kąsania jest obrazem skażenia grzechem natury człowieka. Ukazuje nasze ludzkie duchowe utykania, potknięcia w drodze ku wieczności, znosząc razy i ataki złego doprowadzające nas do upadku. Jednak z tego tekstu wynika coś jeszcze….. bestia będzie miała zmiażdżoną głowę, co jest zapowiedzią jej definitywnego końca. Tryumf Boga i człowieka w osobie Jezusa Chrystusa . Czyli Bóg upadłe stworzenie nie pozbawia nadziei na powrót do pierwotnego stanu szczęśliwości i świętości
Spójrz; sam Bóg pochyla się nad upadłym stworzeniem jakim jest człowiek, aby go podnieść i przywrócić do dawnej świętości. Przecież jest on koroną stworzenia. Wprawia to w zachwyt i oszołomienie całe wojsko niebieskie czego dobitnym przykładem jest psalm 8: (Ps 8,4-9) „Gdy patrzę na Twoje niebo, dzieło palców Twoich, na księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził: czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, czym syn człowieczy, że troszczysz się o niego? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów, uwieńczyłeś go czcią i chwałą. Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich, wszystko złożyłeś pod jego stopy. Owce i bydło wszelakie i dzikie zwierzęta, ptaki niebieskie i ryby morskie wszystko, co szlaki mórz przemierza.”
Tak… Człowiek został stworzony, aby był dobry i święty i wszystko zostało z takim zamiarem stworzone wszak jest napisane : ,,I spojrzał Bóg na wszystko co uczynił a było to bardzo dobre” ( bardzo dobre - znaczy doskonałe ). (Rodzaju1,31)
Tyle tytułem nawiązania do pierwszej części Twojej wypowiedzi. Przejdźmy teraz do drugiej zawierającej błędne założenia. Napisałeś : „Z drugiej zaś widzę potępienie dla czynnych homoseksualistów. I niekoniecznie chodzi mi o potępienie w zachowaniu wiernych, lecz o to prawdopodobne ostateczne potępienie.” Odczytuję to zdanie jako pewne pragnienie taryfy ulgowej wobec tych co świadomie bezrefleksyjnie wybierają zło i nie zgodę na tak oczywisty koniec jaki czeka zatwardziałego grzesznika.
Aby wytłumaczyć stosunek prawa bożego do wszelkiego grzechu a tym bardziej aktywnego homoseksualizmu, przyjrzyjmy się najpierw w jaki sposób Bóg głosi swoje zakazy i prawa. W liście do Hebrajczyków Paweł mówi: „Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” Jeśli wnikliwie je przestudiujemy, wiele z utartych stereotypów z pewnością runie. Jednym z takich stereotypów jest to, że Bóg wszędzie stawia zakazy wjazdu jak jakiś tyran, nie tłumacząc dlaczego to robi, powodując frustrację i gniew tych, którzy tym prawom podlegają. W ich oczach prawo boże ( nie tylko dekalog) drastycznie ogranicza ich wolność. Czy jest tak rzeczywiście???
Sięgnijmy po pierwszy biblijny przykład zakazu, który został złamany przez człowieka i doprowadził do jego upadku. Przeanalizujmy jego treść.
(Rdz 2.15): Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał. A przy tym Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz: "Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz".
Przyjrzyjmy się strukturze tego fragmentu. Na początku Bóg daje człowiekowi konkretne zadanie, wyznacza mu zakres obowiązków powierza mu opiekę nad ogrodem, daje mu wolną rękę w jego kształtowaniu i spożywaniu jego zasobów, co pokazuje fragment : "Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania” Jak widzimy to zadanie nie gwałci w żaden sposób wolności człowieka. Za nim jednak, pojawia się zakaz, który zdawać by się mogło, że ogranicza człowieka w jego działaniu i w jego wolności. Czy na pewno? Czy taki jest jego cel? „Ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz". Cóż widzimy w tym zdaniu? Stwórca zabrania Adamowi spożywania z drzewa poznania dobra i zła, jednak dokładnie tłumaczy mu dlaczego nie może z niego spożywać i jakie będą skutki przekroczenia tego zakazu. Można powiedzieć, że Bóg działa prewencyjnie, ostrzega go dla jego dobra, gdyż wie, że przekroczenie zakazu ściągnie na człowieka utratę łaski, złe używanie wolności, cierpienie i odarcie ze świętości, która była naturalnym stanem przed grzechem pierworodnym. Inaczej mówiąc nie chce aby stała mu się krzywda. Jest to przejaw troski. Tak jak matka tłumaczy dziecku aby nie dotykało żelazka, bo się poparzy i poniesie szkodę na swym ciele, tak Bóg ostrzega przed konsekwencjami spożywania owoców z zakazanego drzewa poznania dobra i zła. Czy matka która tłumaczy i zabrania dotykania gorącego żelazka gwałci wolność dziecka? Czy raczej stara się zapobiec nieszczęściu, które w konsekwencji może doprowadzić do oszpecenia czy też kalectwa, a co za tym idzie, ograniczenia w przyszłości możliwości wolnego wyboru drogi życiowej? Ten przykład pokazuje mechanizm działania prawa bożego, które ma za cel chronić człowieka , ale nie wyczerpuje tematu całkowicie. Istnieje zasadnicza różnica między wolnym wyborem dorosłego człowieka, a nie w pełni świadomym wyborem dokonanym przez dziecko. I tutaj wchodzimy w kwestię wolnej woli, miłosierdzia i kary. Adam i Ewa żałowali swojego postępku. Uczciwie przyznali ze skruchą przed Bogiem, co zrobili (stanęli w prawdzie) i ponieśli konsekwencje swojego czynu. Zostali wygnani z raju a ziemia została przeklęta z ich powodu. Nie przeszli próby jaką było kuszenie szatana i zachowanie przykazania Bożego.( wcześniej część aniołów też nie przeszła próby i została nieodwołalnie potępiona na czele z Lucyferem) Stali się duchowo nadzy. Spotkała ich kara, ale Bóg miłosiernie zapowiedział im wyzwolenie z niewoli grzechu i pokonanie szatana. Wyrok był surowy ale sprawiedliwy i nie oznaczał wiecznego odrzucenia od Boga dlatego, że stanęli w prawdzie ze swoim grzechem przed Panem. Mieli odwagę stanąć przed Bogiem pomimo tego, że wcześniej się ukrywali. Bóg pomimo kary, nadal pomagał upadłym ludziom. W dalszej części rozważamy dramat pierwszego morderstwa. Przyjrzyjmy się postępowaniu Kaina. Jakże odmienną postawę wobec swojego grzechu i zbrodni, którą popełnił prezentuje Kain. I on niestety, nie sprostał próbie. Przeanalizujmy ten fragment:
„Abel był pasterzem trzód, a Kain uprawiał rolę. Gdy po niejakim czasie Kain składał dla Pana w ofierze płody roli, zaś Abel składał również pierwociny ze swej trzody i z ich tłuszczu, Pan wejrzał na Abla i na jego ofiarę; na Kaina zaś i na jego ofiarę nie chciał patrzeć. Smuciło to Kaina bardzo i chodził z ponurą twarzą. Pan zapytał Kaina: «Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować».
Rzekł Kain do Abla, brata swego: «Chodźmy na pole». A gdy byli na polu, Kain rzucił się na swego brata Abla i zabił go. Wtedy Bóg zapytał Kaina: «Gdzie jest brat twój, Abel?» On odpowiedział: «Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?» Rzekł Bóg: «Cóżeś uczynił? Krew brata twego głośno woła ku mnie z ziemi! Bądź więc teraz przeklęty na tej roli, która rozwarła swą paszczę, aby wchłonąć krew brata twego, przelaną przez ciebie. Gdy rolę tę będziesz uprawiał, nie da ci już ona więcej plonu. Tułaczem i zbiegiem będziesz na ziemi!» Kain rzekł do Pana: «Zbyt wielka jest kara moja, abym mógł ją znieść. Skoro mnie teraz wypędzasz z tej roli, i mam się ukrywać przed tobą, i być tułaczem i zbiegiem na ziemi, każdy, kto mnie spotka, będzie mógł mnie zabić!» Ale Pan mu powiedział: «O, nie! Ktokolwiek by zabił Kaina, siedmiokrotną pomstę poniesie!» Dał też Pan znamię Kainowi, aby go nie zabił, ktokolwiek go spotka. Po czym Kain odszedł od Pana i zamieszkał w kraju Nod, na wschód od Edenu.”
Cóż widzimy? Bóg poddaje Kaina próbie. Postanawia nie przyjmować jego daru ofiarnego. Jednocześnie daje mu wskazówki do przezwyciężenia pokusy, gdyż widzi, co kryje jego serce i co się z nim dzieje: „«Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować»”. Jest to swoiste ostrzeżenie : panuj nad gniewem bo inaczej cię grzech opanuje. Po raz kolejny widzimy, że Bóg ostrzega człowieka zanim dojdzie do nieszczęścia. Ukazuje jak ma postępować aby nie upaść. Niestety zło wzięło górę i pokusa przeszła w zbrodniczy czyn, który został zaplanowany i wykonany, a co najważniejsze miał pozostać w ukryciu. Nikt nie miał się dowiedzieć o zbrodni Kaina. Była to zbrodnia z premedytacją pokazuje nam to zdanie : ,, Rzekł Kain do Abla, brata swego: «Chodźmy na pole». A gdy byli na polu, Kain rzucił się na swego brata Abla i zabił go.” I tak oto Kain stał się pierwszym mordercą. Niestety, później sprawy potoczyły się jeszcze gorzej. Bóg zapytał Kaina : „Gdzie jest brat twój, Abel?» On odpowiedział: «Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?” Przyjrzyjmy się tej odpowiedzi. Jakże tragicznie różni się ona od odpowiedzi jaką dał Bogu Adam i Ewa. Odpowiedź Kaina jest bezczelna. Nie tylko zawiera kłamstwo wypowiedziane Bogu w twarz wszak powiedział ,,nie wiem’’, ale ukazuje także chęć zachowania w ukryciu swojej zbrodni. Okazuje także lekceważenie stwórcy: „Czyż jestem stróżem brata mego?” Jakby chciał powiedzieć – sam sobie poszukaj. Bóg zadaje mu pytanie: „Cóżeś uczynił? ” To pytanie jest ostatnią próbą skłonienia Kaina do refleksji i skruchy…. Niestety nie udaną. Następnie Stwórca wykrzykuje mu w twarz: „Krew brata twego głośno woła ku mnie z ziemi!” I tutaj zaczyna tragedia kary i całkowitego odrzucenia: „Bądź więc teraz przeklęty na tej roli, która rozwarła swą paszczę, aby wchłonąć krew brata twego, przelaną przez ciebie. Gdy rolę tę będziesz uprawiał, nie da ci już ona więcej plonu. Tułaczem i zbiegiem będziesz na ziemi!” Jak widzimy już nie ziemia zostaje przeklęta, ale sam zbrodniarz. Ziemia natomiast całkowicie odmawia współpracy. Kain zostaje bezpowrotnie odrzucony nie ma dla niego ratunku…… Jednak pomimo tego, pomimo tak tragicznego położenia nadal bezczelnie targuje się z Bogiem: «Zbyt wielka jest kara moja, abym mógł ją znieść. Skoro mnie teraz wypędzasz z tej roli, i mam się ukrywać przed tobą, i być tułaczem i zbiegiem na ziemi, każdy, kto mnie spotka, będzie mógł mnie zabić!» Ale Pan mu powiedział: «O, nie! Ktokolwiek by zabił Kaina, siedmiokrotną pomstę poniesie!» Dał też Pan znamię Kainowi, aby go nie zabił, ktokolwiek go spotka. Po czym Kain odszedł od Pana i zamieszkał w kraju Nod, na wschód od Edenu.” Widzimy, że w swej bezczelności uważa, że jego kara jest zbyt duża i o ironio boi się o swoje życie. Jak Pan odpowiada na takie dictum? Daje mu znamię zbrodniarza i ostrzega że ktokolwiek go zabije poniesie o wiele gorszą karę. Co się dzieje z Kainem? Odszedł od Pana. I nie chodzi tu tylko o oddalenie się z miejsca, ale także o duchowe porzucenie ścieżek pańskich. To niestety przyniesie owoce. W kolejnym rozdziale widzimy jak potomkowie Kaina stają się jeszcze gorszymi bestiami niż on. Zło zaczyna się rozkrzewiać po świecie. Jak to się ma do zatwardziałych aktywnych homoseksualistów? A no tak, jak do Kaina. Z każdym aktem homoseksualnym zabijają w sobie i we współuczestniku grzechu łaskę i godność dziecka bożego. Jeśli trwają bez refleksji i skruchy w uporze grzesznych namiętności i z butą lekceważą prawo Stwórcy zostaną odrzuceni. Ich sumienie stało się twarde nie zdolne do ukorzenia się a co za tym idzie otwarcia drogi dla nieskończonego miłosierdzia bożego i łaski nawrócenia. Jezus mówi do siostry Faustyny, że czasem nie może nic zdziałać pomimo tego, że jest Bogiem a jego miłosierdzie jest nieskończone. Czasami wola ludzka stawia tamę miłosierdzi Bożemu, a wtedy przychodzi czas na sprawiedliwość. Bóg uczciwe mówi o końcu grzesznika nie zataja prawdy, nie sprzedaje ułudy, jaką sprzedaje świat. Dobitnie pokazuje nam to 1 list do Koryntian: „Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. A takimi byli niektórzy z was. Lecz zostaliście obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa i przez Ducha Boga naszego.”
Szczególe znaczenie ma tu zwrot : ,,nie łudźcie się!” w kontekście ułudy tego świata. Starajmy się aby ta ułuda nie opanowała naszego Serca, bo wtedy biada nam……..
Pozdrawiam : Atlantis