Hej, tak sobie czytam, rozważam i myślę.
Chciałem zwrócić uwagę na kilka kwestii.
Co do tematu tej konferencji, rozumiem że może ona wzbudzać kontrowersje, pewnie i taki jej zamiar był. To, że z pierwszej części jej opisu można wyciągnąć pozytywne wnioski to fakt. To, że z drugiej można wyciągnąć wnioski o kierunkowości idei czy tez przewodnich - też. Zapewne osoby, które nie akceptują siebie takimi jakimi są, czy też mają sobie za złe, że nie są takimi jakimi być chcieli - będą zadowoleni. Wszak można oczekiwać, że na konferencji odnajdą potwierdzenie własnych przemyśleń co do postrzegania swojego życia jako drogi wyboistej i nad wyraz ciężkiej, lecz prowadzącej do zbawienia, bez żadnych możliwości alternatywnego realizowania swojego jestestwa, nie "gejostwa". Tak do przemyślenia tylko, pozostawiam Wam niegdysiejsze postrzeganie zbawienia jako możliwego tylko i wyłącznie w Kościele oraz fakt wypracowany przez Sobór, że tak kategoryzować nie można, ponieważ istnieje wiele dróg do zbawienia, a wąskie zamykanie zbawczej działalności Pana Boga tylko do jednego scenariusza, jest nie na miejscu. Dlatego rozumiem też doskonale to o czym pisze Karmelito, atadeusz czy inne podobne wpisy, do których się przychylam.
Tak od siebie, w tym kontekście, chciałbym jeszcze tylko zwrócić uwagę na jedną rzecz. Chłopaki, wypowiadamy się tu za pomocą słowa pisanego. A słowo pisane ma do siebie to, że odbiera się je wprost, literalnie tak jak zostało językowo napisane. Nie ma tu miejsca na doszukiwania się i interpretacje w stylu "co autor miał na myśli". Zatem skoro tak jest, to mam taką ogólną refleksję, żebyśmy pisząc to czym chcemy się podzielić z innymi, uważnie dobierali słowa itp. Piszę ponieważ wpis jednego z uczestników - ks.Tymoteusza - rozpalił nie te emocje, które powinien. Otóż napisał zdanie:"w podążaniu wąską drogą Bożych przykazań i chcą podjąć niesienie Słodkiego Krzyża - konkretnie: bez żadnej masturbacji, bez jakiejkolwiek pornografii, bez depresyjnego wycofywania się z decyzji, bez związków homo białych czy szarych, ale jedynie: w twórczo i ufnie wybranej drodze - z Jezusem". Czytając te słowa nie da się nie odnieść wrażenia, że autor w jednej linii pomieszał grzech - pornografia, z życiowymi zdarzeniami, które same z siebie grzeszne nie są. Onanizm - nie zawsze jest grzechem i warto o tym pamiętać, a odnoszenie się do relacji ludzi, żyjących w czystości - białych związków, w tak pogardliwy sposób - pozostawia daleko idący niesmak czytelnika, co do ich odrzucenia przez autora. Pojawia się on w gruncie rzeczy dlatego, że autor nie precyzuje co ma na myśli, zaś z całego wywodu wyciąga się wprost przekonanie autora, że jakiekolwiek relacje osób homo żyjących razem, są złe - podobnie jak pornografia. Co należy odrzucić. Takie kategoryzowanie dziwi tym bardziej, że mówi o tym osoba duchowna, która białego związku nie zna z autopsji a mimo to kategoryzuje go jako coś możliwie złego. Być może intencje autora były inne, niemniej czytając to zdanie, niesmak i wrażenie braku głębokiej refleksji nad wypowiadanym słowem, u osób które czują i wybrały inaczej niż autor, pozostaje.
Forum służy wszystkim i każdym tematom - o ile znajdują się one w clue tego o czym napisał Karmelito. Piszmy o swoich doświadczeniach a wypowiadając się ex catedra w naszych twierdzeniach - myślmy o tym co i jak piszemy - przecież nie piszemy dla nas samych, a dla tych którzy nas czytają. Dlatego zachowujmy choć odrobinę empatii i wrażliwości, której przecież wszyscy jak tu jesteśmy domagamy się na co dzień. Tak przecież realizuje się miłość bliźniego. zapewniając o modlitwie consPR
|