Witam serdecznie, przyszedł mi do głowy taki pomysł, abyśmy podzielili się naszymi sposobami na szczęście w życiu, spostrzeżeniami, itp. Bynajmniej, nie chodzi tu o pryzmat skłonności homoseksualnych.
Może dzięki temu pomożemy inaczej spojrzeć na świat komuś innemu. A sama wymiana poglądów może być bardzo konstruktywna. ; )
Może więc ja zacznę od swoich spostrzeżeń. Niestety, nie zawsze udaje mi się żyć według tej drogi, którą sobie wyznaczę. Jednak zawsze próbuję. Moim zdaniem kluczem do szczęścia jest dystans... Dystans do wszstkiego; do siebie, do ludzi, do świata, do zdarzeń życiowych. Osiągnięcie takiego dystansu czasem bywa szalenie trudne, ale jak już go poczujemy, od razu nam lżej. Czasem rzeczywiście warto sobie powiedzieć "odpuszczam, niech się dzieje co chce, wszystko w rękach Boga, niech się dzieje wola nieba". To pomocne zwłaszcza w sytuacjach, na które nie mamy wpływu. Pogodzenie się z tym jest bardo ważne wtedy. Oprócz tego, warto zwierzyć wszystko Panu Bogu, po prostu mu zaufać, niczym dziecko, prowadzone przez Matkę.
Każdy zna pewnie sentencję: "Cieszmy się z małych rzeczy" i każdy wie, co to oznacza... Ok, cieszmy się nimi, to prawda. Jednak ja jeszcze mówię: "Cieszmy się z DUŻYCH rzeczy." Z dużych rzeczy? Co to oznacza? Chodzi o to, że powinniśmy dostrzec fakty, że na przykład: mamy dom, mieszkanie, na które ciężko pracowaliśmy/pracujemy. To wielka rzecz! I musimy stale przypominać sobie jaka jest ważna, cieszyć się nią. Gdy jesteśmy zdrowi, przystańmy na chwilę i pocieszmy się tą świadomością. To wielka rzecz! Nic nam nie dolega. Przykładów jest mnóstwo. Ktoś dobrze zarabia, dużo osiągnął. Niech stale przypomina sobie to i się z tego powodu raduje! Te 'duże' rzeczy rownież są powodem do radości, nie tylko te skromne, małe.
To były takie moje małe przemyślenia. Zachęcam do dzielenia się swoimi i wyrażania opinii na temat stwierdzeń innych.
