Tekst dobry, jak każde szczere świadectwo życia...
Domyślam się, że to, co mogłoby wzbudzić największe dyskusje, to kwestia współżycia... Powiem tak: ocena tej kwestii zależy od doświadczenia, jakie ma dana osoba (doświadczenia nie tylko w kwestii współżycia, ale również w relacji z Panem). Biorąc rzecz na czysty rozum i podchodząc do sprawy racjonalnie, możemy sprzeczać się (w naszym gronie tu, na forum, lub z osobami z zewnątrz) w nieskończoność. Bo znajdziemy tyleż argumentów "za", jak i "przeciw". Natomiast decydującą kwestią jest - w moim odczuciu - by relację z Panem traktować jako coś bardzo bardzo realnego, rzeczywistego... I pytać się, jak to, co robię, wpływa na tę relację. Innymi słowy, życie duchowe, postrzegane jako obiektywny fakt, a nie jako coś wypracowane na poziomie psychiki i zależnie wyłączne od człowieka, jest ostatecznym kryterium rozsądzającym, czy coś jest grzechem (bo odsuwa od Pana Boga) czy nie...
I pewnie większość osób powie, że tak - że jest... To będzie autentyczne, bo będzie wypływać z autentycznego doświadczenia... Ja - powiem szczerze - bardzo serio i uczciwie staram się zmierzyć z tą kwestią (na poziomie mojego doświadczenia, życia duchowego jak i wiedzy) i póki co nie znajduję ostatecznej odpowiedzi. A przeczytany artykuł uważam za bardzo dobry. Nie dlatego, że miałbym się bezkrytycznie zgodzić z takim czy innym widzeniem sprawy. Ale dlatego, że tekst pokazuje, iż czyjeś doświadczenie może być inne niż moje - a jednocześnie wygląda na autentyczne. Mogę się z tym nie zgadzać, ale pełen szacun - bo to, co w tym tekście mówią mi ci ludzie, to odpowiedzialna i wolna odpowiedź tego konkretnego człowieka na to, co w perspektywie jego życia (traktowanego przez rozmówców bardzo na serio) jak i życia duchowego jawi się jako obiektywne dobro (czuję po kościach, ze części czytelników podpadłem tym wpisem, ale - proszę mi wierzyć - nie mam na myśli zaspakajania potrzeb czy pragnień, lecz dobro obiektywne osoby, które stanowi fundament jej osobowości).
I proszę mi wierzyć, zdaję sobie sprawę, że być może się mylę
