nie cieszę się

ale w sumie Kuba Blokesz i Beata Banasik mogą się cieszyć, że są bo śpiewają cudnie i chwytają za ten strzęp jaki został mi z serca

Jak to miło się czyta, że mimo wszystko został jeszcze kawałek serca:). Z czasem sie rozrośnie:)

a tak na marginesie to od 22 lipca youtube działa na innych zasadach i nie wiem czy można będzie zamieszczać i odtwarzać twórczość w sumie taki emotikon też jest czyjąś twórczością i może też będzie zakazany... ale kropek nam nie zabiorą

jest mi źle i na nic to pisanie

Bardzo mi przykro, Nie Wiem.
Nawet nie wiem co Ci napisać, żeby pomogło. Myślami jestem z Tobą i zapewniam o modlitwie

dziękuję nawet znośny ten dzień a teraz na pokrzepienie robię frytki... ale bez tłuszczu, prosto z piekarnika... będę miała karbowane sny potem...
fajnie że ktoś się modli... to taki najpotrzebniejsze wsparcie - jeszcze raz dziekuję

Mamy też kółko różańcowe, i zawsze modlimy siew intencjach wszystkich uzytkowników forum:)

kółko kółkiem a i tak w kółko popełnia się błędy... sam człowiek nie wystarczy i nie da rady... i w kółko odkrywam te najprostsze i naojczywistsze fakty

Smutek odbiera nie tylko radość zycia ale jak widać i sens wielu działań.
Każdy ma wybór, albo negować albo coś zrobić

Jesteśmy dorośli, a chcemy aby ktoś nas zmuszał, namawiał i wierzymy w magiczne sztuczki.
Samo się nie zrobi.
Bóg dał wolną wolę i jeżeli chce sie twkić w tym w czym sie tkwi to Bóg co moze zrobić? Za włosy, usz, na siłe, zmuszając wyviagać nas z bagna?
To po co dał wolną wolę, jeżeli miałby tak robić.
Mówi "Przyjdźcie do mnie wszyscy..."
A my mówimy "to Ty przyjdż. siedzę sobie w domu, mam doła, przyjdź i coś zrób"

A idę o zakład, że gdyby ta osoba, która Ciebie zostawiła kiwnęła palcem to leciałabyś o północy do niej, bez względu na wszystko.

być może leciałabym, bo znów miałabym skrzydła a jestem wypaleńcem i złamańcem życiowym... i na różne sposoby doświadczam ostatnio podłości i złośliwości ludzkiej... a to podcina zaufanie i w ogole sprawia że pytam się o sens zycia skoro być może przeszkadzam innym samym faktem że jestem... cóż, przez chwilę bylam szczęśliwa a teraz już tylko deseczki zbijać i czekać wyzwolenia

a biorąc pod uwagę, że po zranieniach mamy mnóstwo siniaków i każde muśnięcie nas boli, to cierpienie jest duże
Gdyby nie te siniaki, rany niezabliźnione, to na większość rzecyz nie zwrócilibyśmy nawet uwagi

tylko że to zamyka na innych, zobojętnia i wcale nie widze więcej czy lepiej, ale jestem zrażona do ludzi i nie angażuję się tak jak dawniej... jestem chodzącą chmurą zamiast promykiem

Angażować też trzeba z głowa, z uwzględnieniem swoich potrzeb.
I pytanie czy oby na pewno te osoby potrzebują naszej pomocy, czy tylko sięgaja sobie po nas bo im tak wygodnie.
I czy oby na pewno jestesmy w stanie pomóc.
Jeżeli chce się pomagac to najlepiej robić to nie w pojedynkę.
Mamy wtedy względną pewność, że o pomoc nam chodzi, a nie o korzyści np. te emocjonalne, relacyjne.

w teorii przemawia zdrowy rozsądek i doświadczenie, ale niestety praktyka życiowa czasem sprawia, że człowiek dostaje małpiego rozumu i wtedy cokolwiek wie schodzi na plan dalszy za tym co czuje... i to sie nazywa dramat pt. wyższośc serca nad rozumem

Wyższość serca nad rozumem wg mnie dotyczy czego innego a nie slepego podążania za emocjami tak jak to robi wyćwiczony piesek biegnąc za piłką.
Gdzie mu się piłki nie rzuci to on bezrefleksyjnie za nia biegnie i nie patrzy czy wpadnie pod samochód czy nie.
wątpię, żeby w ogóle istniało coś takiego jak kategoryzowanie serce a rozum.

Emocje są po to, aby nas informować i trzeba je przezywać a nie spychać.
Natomiast myśli sie bada.

Zarówno myśli jak i emocje powstają w mózgu.
W mózgu też powstaje empatia.

Zdrowy rozsądek to raczej kwestia działania a nie myślenia czy teorii.
Po co teorii zdrowy rozsądek?;)
Teoretycznie to dopiero można puścić wodze fantazji:)

Jednak myślę, że chodzi generalnie o to, że "łatwiej powiedzieć niż zrobić"

Teoria sobie a praktyka sobie;)

teoria potrzebuje rozsądku jak ziemia słońca a trawa deszczu - inaczej traci sens... chyba

Oj nie wiem;)
jakby tak kierować się zdrowym rozsądkiem w teorii to nie wiem czy powstayby rózne wynalazki

co do serca i rozumu, to z serca wypływa dobro i zło

z rozumu też wypływają... i z jego braku też...
a wynalazki powstają bo ktoś ma taką wyobraźnię i geniusz że nie widząc materii wie jak do niej doprowadzić... umysły potrafią konstruować coś co może powstać albo i nie... a czasem to przypadek jak z herbecianym liściem który wpadł do wody

poza tym wielu naukowców i pisarzy since fiction traktowano jako szaleńców, bo większość nie była gotowa na ich genialne pomysły... a teraz latamy, pływamy i otaczamy się mrugającymi do nas z róznych przedmiotów wydarzeniami ze świata i kosmosu

a w ogóle to najlepiej by było jakby już nie wynaleziono niczego i jakby już ocieplenie tak roztopiło lodowce że część by globu zalało a potem to wszystko zaczęłoby zamarzać i bylibyśmy jedną lodową bryłą, której nawet kosmici nie chcieliby rozłupywać dla dobra innych cywilizacji, jeśli takowe są... i byłby spokój od wojen, chorób i złamanych serc

Najlepiej to gdyby wszyscy zyli wg 10 przykazań:)
Z nami tutaj na czele, albo nawet na szarym końcu.

Dziwimy sie jak mamy ciężko, ale jakby tak zobaczyć skutkiem czego tak mamy to okaże się, że to jak mamy to konsekwencja naszych grzechów.
Grzechy odpuszczone ale konskewencje są niezależnie.
Konsekwencje naszych grzechów dotykają i nas samych a także ludzi niewinnych, z naszego otoczenia.
Grzech to nie tylko prywatna sprawa nas samych.
Podobnie i konsekwencje grzechów innych ludzi też nas dotykają mimo iż nawet nie współuczestniczyliśmy w tych grzechach.

Dlatego zamiast narzekać to należy oddawać cierpienie jako wynagrodzenie za to co zrobiliśmy, za to jak bardzo obraziliśmy i sponierwieraliśmy Boga, jak bardzo lekcewżyliśmy Go wybierając tą drugą osobę z ktorą grzeszyliśmy, albo nasze zachowanie.

I dziękować, że możemy tutaj już cierpieć bo moze dzieki temu nie pójdziemy na wieczne zatracenie!

A czy cieszylibyśmy się, że jesteśmy

- gdybyśmy mogli żyć wg własnego pomysłu, tj. sypiać z tym z kim chcemy?
- gdyby nie zostawili nas Ci, na których nam zależy?
- gdyby nie cierpienie?
- gdyby życie nasze składało się z samych sukcesów?
- gdybyśmy byli ateistami?
- gdyby było tak jak chcemy, wg naszej mysli i zachcianek?

W kwestii wyjaśnienia, powyższy post napisałam jako swoje przymyślenia w tym temacie a nie jako odpowiedź.

Niepotrzebnie zacytowałam "nie wiem", bo teraz wygląda tak jakbym bezpośrednio do Ciebie kierowała powyższy post.
niestety nie mogę go już edytować.

ja tak, cieszyłabym się z dwóch pierwszych punktów - oczywiście do czasu, gdzie mina by mi zrzedła na końcu życia już po tamtej stronie, gdy widziałabym że to ułuda... a tak dostałam po twarzy jak obuchem ocucenie i już widzę nie tylko ułudę ale odczuwam ból a po śmierci już bólu może by nie było

cóż, pozostaje się nie cieszyć i kropka... przynajmniej dobrze, że pada deszcz

@ OnSam

Ja sie ciesze, ze jestem

Dziekuje Ci za link do piosenki, piekne slowa:

Ciesze sie, ze jestem,
Ze nie zniknalem z pierwszym deszczem,
Ze moge spiewac, moge tesknic jeszcze,
Ze nie zabralo mnie powietrze.
Ze moge spiewac, moge smiac sie jeszcze.

No i nietoperz ziejacy ogniem brawo dla autora za poczucie humoru i polot artystyczny

A by cieszyc sie z tego, ze jestesmy warto zaczac od Wdziecznosci https://youtu.be/Kn8e9qnwR4U

Ta piosenka pasuje mi do tego watku - Ferja "Wszystko co mam" Przy okazji ogolnie polecam kanal YouTube : Uwolnij Muzyke.

https://youtu.be/XYBBePPVTWM