chrzescijanin-homoseksualny.pl http://www.chrzescijanin-homoseksualny.pl/forum/phpBB3/ |
|
"Czy Jezus Naprawdę Mnie Kocha?" autorstwa Jeffa Chu. http://www.chrzescijanin-homoseksualny.pl/forum/phpBB3/viewtopic.php?f=9&t=362 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Manzoni [ poniedziałek 15 kwi 2013, 21:25 ] |
Tytuł: | "Czy Jezus Naprawdę Mnie Kocha?" autorstwa Jeffa Chu. |
Jeszcze do całkiem niedawna dość powszechnie uważano, że pogodzenie homoseksualnej orientacji z wiarą chrześcijańską jest niemożliwe. Szczególnie aktywne w propagowaniu takiego poglądu są niektóre mainstreamowe organizacje gejowskie (i dodają: oczywiście, żeby być szczęśliwym, gej musi zrezygnować z wiary). Tymczasem, jak niektórzy z Was dobrze wiedzą, o czym mogłem się przekonać przeglądając forum, to nieprawda. Na świecie coraz liczniejsze są "coming outy" gejów, którzy wierzą, a często wstydzili się przyznać z jednej strony przed członkami swoich wspólnot religijnych, a z drugiej strony, przed innymi gejami. Być może dzisiaj trudniej przyznać się do wiary niż do bycia gejem (niedawno było na odwrót). Podział na gejów - wrogów Kościoła i ateistów oraz osoby homoseksualne - wierzących, usychających, nieszczęśliwych, cierpiętników, przestaje chyba powoli obowiązywać. W USA wyszła niedawno książka: "Does Jesus Really Love Me? A gay's christian pilgrimage in Search of God in America.", czyli "Czy Jezus naprawdę mnie kocha? Pielgrzymka gejowskiego chrześcijanina w poszukiwaniu Boga w Ameryce", autorstwa Jeffa Chu. (dla czytających po angielsku recenzję z NY Timese'a macie tutaj: http://www.nytimes.com/2013/04/14/books ... gewanted=1) Chu pochodzi z surowego kościoła baptystycznego, który mimo iż doświadczył wielu ran ze strony homofobicznych chrześcijan (w USA, zwłaszcza w kościołach protestanckich homofobia przybiera naprawdę dużo gorsze formy niż u nas; tam na wielu religijnych manifestacjach na sztandarach możemy przeczytać: "Bóg nienawidzi pedałów", itd.), to nie przestał wierzyć w Chrystusa. Choć żyje w związku z mężczyzną (który jest bodaj nawet jego mężem według stanowego prawa) i czasem zastanawia się, czy naprawdę może to być jego biletem prosto do piekła. Teraz przemierza kraj w poszukiwaniu wierzących homoseksualistów, których historie są kanwą tej książki. Są więc w książce opowieści osób, które wybrały życie w czystości pojmowanej jako całkowita abstynencja seksualna: nigdy nie miały żadnych relacji miłosnych ani erotycznych z innymi przedstawicielami własnej płci, jak Kevin Olson, który określa się jako "homoseksualny, ale nie gej". Mówi, że "czasem czuje się oszukany, że nie będzie mógł doświadczyć w życiu wielu rzeczy, ale zaraz potem przypomina sobie, że to przecież nie o niego chodzi; że jako wierzący chrześcijanin, zdaje sobie sprawę, że to przecież nie jest wszystko, czym można żyć i że najlepsze dopiero przed nim". Olson ma za sobą próbę samobójczą w przeszłości i nieszczęśliwą, niezrealizowaną, platoniczną miłość do kolegi z pracy. Wreszcie sporo jest przypadków, jak pisze autor recenzji, smutnych i ponurych. Niedoszli i doszli samobójcy, którzy znienawidzili siebie w wyniku notorycznych potępień, które na swój temat słyszeli. Ale jest też podobno sporo historii pogodnych i zabawnych, jak opowieść o chłopaku, który stwierdził, że jeżeli jest szansa, żeby mógł zakochać się w kobiecie, to tylko w Szwecji, bo Szwedki są najpiękniejszymi kobietami. Więc w wieku dwudziestu sześciu lat wyjechał do Szwecji i okazało się... że Szwedzi to również najprzystojniejsi faceci. Autor recenzji również jest gejem, który do 15 roku życia nie opuścił ani jednej niedzielnej mszy, a teraz mówi o sobie, że jest "postkatolickim gejem" i swojej orientacji zawdzięcza odkrycie fałszu, który kryje się w religiach. Żyje teraz ze swoim mężem i kościoły omija szerokim łukiem. Ale pomimo to książkę ocenia bardzo dobrze i nieraz był tak wściekły czytając, że rzucał ją po pokoju. Skąd tyle emocji w "postkatolickim geju"? Czyżby stosowało się do niego porzekadło: "Raz katolik, na zawsze katolik..."? ![]() W sumie ciekawostka, ale jak widać, jest nas na świecie dużo więcej i coraz otwarciej się o tym mówi. |
Autor: | OnSam [ wtorek 16 kwi 2013, 06:32 ] |
Tytuł: | Re: "Czy Jezus Naprawdę Mnie Kocha?" autorstwa Jeffa Chu. |
Manzoni napisał(a): Podział na gejów - wrogów Kościoła i ateistów oraz osoby homoseksualne - wierzących, usychających, nieszczęśliwych, cierpiętników, przestaje chyba powoli obowiązywać. Tak, przestaje. Stajemy się coraz bardziej relatywni ![]() |
Autor: | Manzoni [ wtorek 16 kwi 2013, 11:26 ] |
Tytuł: | Re: "Czy Jezus Naprawdę Mnie Kocha?" autorstwa Jeffa Chu. |
Masz na myśli relatywistyczni? Nie, myślę, że to sprawi, że będzie więcej wolnej przestrzeni do dokonywania osobistych wyborów, zmniejszy nieadekwatny lęk i poczucie winy z powodu bycia tym, kim się jest. Bo te ostatnie hamują rozwój i czynią człowieka niewolnikiem, odbierają życiu smak i radość. Tymczasem warto odebrać homoseksualizmowi łatę automatycznego potępienia, co w wielu społecznościach jest uznane za pewnik. I że można być szczęśliwym chrześcijaninem, będąc gejem. I że Bóg wcale nie nienawidzi pedałów, co jest oczywistością, ale nie dla wszystkich. |
Autor: | miko [ wtorek 16 kwi 2013, 19:59 ] |
Tytuł: | Re: "Czy Jezus Naprawdę Mnie Kocha?" autorstwa Jeffa Chu. |
Trudno nie mówić o relatywizmie, czy nawet hipokryzji, gdy koleś bierze ślub z partnerem, choćby i tylko cywilny. I to ma być to poszerzanie przestrzeni wolności? To może poszerzmy też o seks i dalej uważajmy, że jesteśmy wierni Biblii. |
Autor: | Floinus [ wtorek 16 kwi 2013, 21:10 ] |
Tytuł: | Re: "Czy Jezus Naprawdę Mnie Kocha?" autorstwa Jeffa Chu. |
Jezus też nie był wierny Staremu Testamentowi, choć znał go perfekcyjnie ![]() |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 2 |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |