Odnośnie postu kol. Absurda. Dużo ludzi pragnie zrobić coś wielkiego w życiu. W większości przypadków dla mężczyzn jest to słynne "Wybudować dom, spłodzić syna i posadzić drzewo". Pragnienie bycia KIMŚ to jest coś dobrego. Ba, jesteśmy mężczyznami, pragniemy działać, wsławić się czymś. To jest bardzo dobry objaw! Bardzo męski. I nie mówię, że propozycja założyciela tego wątku jest ucieczką w ciszę i spokój. Bo taka forma życia nie zwalnia nas właściwie z niczego.
Ale jednocześnie nie wiemy jak to robić. Bo myślę że tego forum by nie było, gdyby każdy z nas wiedział jakie jest nasze miejsce, zadania w życiu. Do czego w gruncie rzeczy jesteśmy powołani? Może zamiast płakać nad naszym homoseksualizmem, warto to wykorzystywać, w takim sensie nie musimy swojej energii poświęcać na rodzinę, na związki? Popatrzcie jakie mamy ułatwione zadanie, np przy działaniu w wolontariatach. Nie moralizuję, bo sam przed siebie stawiam te pytania i tezy.
Tak nawiasem mówiąc, zastanawialiście się dlaczego prezes Kaczyński nie ma żony

?
Albo z drugiej strony założyć tą rodzinę (oczywiście w pełnej prawdzie) wykorzystując jakieś szczątki heteroseksualności, jakie mogą być gdzieś na dnie umysłu, jednocześnie przy brutalnej walce z homoseksualizmem?
Bardzo dużo tych pytań. Sam chciałbym na nie znać odpowiedź, bo jestem dobrym, zdrowym studentem, kierunek techniczny. Mam perspektywy na przyszłość, grono szczerych przyjaciół, szanse na nieźle płatny zawód. Wiecie czego najbardziej się boję? Najbardziej chyba tego, że przewegetuję to życie...