Jesteśmy tak samo przez Boga kochani, bez wyjątku. W tym nasza równość. Mamy tę samą godność, wynikającą z tego, że jesteśmy ludźmi.
A jednocześnie istnieje w filozofii np. coś takiego jak godność osobowościowa, o czym w skrócie na Wikipedii:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Godno%C5%9B%C4%87 - być może miałeś inne predyspozycje od rzeczonego "Seby", być może mieliście podobne, ale ty swoje lepiej rozwinąłeś, np. dzięki takim a nie innym rodzicom. Myślę, że można do tego podejścia odnieść słowa Pana Jezusa: "Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą. "
Ale powodem do dumy nie będą one same w sobie, tylko to, na ile je wykorzystujesz w fajnym, sensownym, służącym Tobie i innym (społeczeństwu) celu. Pracy, wolontariacie itp.
Myślę też, że porównywanie się z innymi jest jednak trochę zabójcze. No bo nigdy nie wiemy, co siedzi w sercu tego drugiego człowieka, co go ukształtowało. Czasem może okazać się, że taki "wzgardzony" w myśli Sebix dzień wcześniej uratował komuś życie.
W tym sensie stwierdzenie obiektywnego faktu: "jestem w czymś lepszy/gorszy od kogoś" grzechem raczej nie jest. Pytanie, jak tę "lepszość" wykorzystujesz dla innych. Gdy mam ciężar do poniesienia ponad siły - poproszę o pomoc kumpla, który jest bardziej krzepki ode mnie. Gdy ktoś ma problem w działce, na której się znam - sam pomocy staram się nie odmawiać.
Ta różnorodność jest fajna, pomaga nam więcej zdziałać zespołowo.
