Czekoladowy napisał(a):
Mógłbym niby popracować nad poczuciem męskości, ubierać się inaczej, iść na siłownie ale ja wcale nie chcę, nawet nie chcę o sobie myśleć jako o mężczyźnie.
A jak chcesz o sobie myśleć? Uważam, że to ważne by wiedzieć kim się chcę być zanim się postarasz o stanie się takim. Nie wiem jakie masz na ten temat poglądy, ale sądząc po Twojej obecności na katolickim forum podejrzewam, że uznajesz tylko dwa rodzaje płci. Wiedz, że nie jesteś sam, bo ja również mam wątpliwości co do swojej tożsamości płciowej. Pracuję nad tym by wiedzieć kim chce być i co to znaczy. Problem oczywiście jest wieloaspektowy, ale chciałbym zauważyć, że urodziliśmy się mężczyznami i nikt nam nie może wmówić, że tak nie jest. Jest to dla mnie niezaprzeczalne, bo przecież udowodnić to można w fizyczny sposób. Podkreślam to bo moje wątpliwości, co do tożsamości brały się stąd, że inni nie widzieli we mnie mężczyzny. Teraz jestem przekonany, że nie mieli prawa tego kwestionować.
Kolejna sprawa to, co to znaczy być mężczyzną. Zachowania mężczyzn, które opisałeś są tak na prawdę niemęskie. Ważne by sobie uświadomić, że agresja, przemoc, znęcanie się nad słabszymi to nie są męskie cechy. Słowo mężczyzna pochodzi od mężny, czyli w moim mniemaniu: odważny, odpowiedzialny za innych, biorący w opiekę słabszych. Nie trzeba też chodzić na siłownię i interesować piłką nożną by być "prawdziwym" mężczyzną.
To szeroki temat. Polecam Ci książkę Johna Eldredge "Dzikie serce" by zrozumieć co to znaczy być mężczyzną, może wtedy będzie Ci łatwiej zdecydować kim chciałbyś być.
absurd napisał(a):
Punktem wyjścia jest najpierw poprawna relacja w rodzinie, źródło Mocy egzystencjalnej na całe życie, potem z grupą rówieśniczą.
Czekoladowy napisał(a):
Niestety praktycznie nie rozmawiam z członkami rodziny, nie mam też znajomych wśród rówieśników.
Mój terapeuta powiedział mi kiedyś, że naprawić relację można nawet z nieżyjącą osobą. Chodzi o to, że jeżeli nie da się zmienić samej relacji (co oczywiście z wielu względów byłoby najlepsze) to można zmienić podejście do niej, sposób myślenia i postrzegania swoich rodziców. Tego można dokonać nawet bez kontaktu z nimi. Oczywiście, że nie jest to łatwe, ale może na początek spróbuj o tym pomyśleć w ten sposób.