Kierownika duchownego miałem i o dziwo to było przed studiami. Podczas samych studiów nie miałem, teraz, pod koniec, to się zmienia. Nie mniej... moim zdaniem nie można powiedzieć sobie "znajdę sobie kierownika" i o, już

Nie podejdziesz do pierwszego lepszego księdza i mu nie powiesz: "Księdzu, szukam spowiednika, mam odczucia homoseksualne, wchodzisz w to?"

(przepraszam za przebarwienie. Mam nadzieję, że wiesz o co chodzi)
Zazwyczaj kierownictwo duchowe rodzi się przez sakrament spowiedzi. Spowiadasz się u jakiegoś kapłana, czujesz, że Cię rozumie i stara Ci doradzić odpowiednio, druga, trzecia, czwarta spowiedź u tego samego potwierdza Cię w przekonaniu, że jest to kapłan, który Cię wspomaga swoim słowem, z którym możesz porozmawiać na nie jeden temat, który pomaga Ci w tej drodze i walce, dając narzędzia, które stosując dają jakiś efekt. Wówczas go pytasz czy nie chciałby zostać Twoim kierownikiem.
Tyle że on też może odpowiedzieć "nie". Ale nie dlatego, że jest wredny i chamski, lecz dlatego, że będzie miał wielu penitentów na kierownictwo i nie da rady na większą ilość, bo wie, że jakościowo to się odbije. Może się nie zgodzić, bo będzie czuł, że nie jest dla Ciebie.
Homoseksualizm nie rzutowałbym za pierwszym razem. To znaczy, zależy jak się spowiadasz, tj. czy np. z "pożądliwości drugiej osoby" - tak ogółem, czy też konkretnie to nazywasz "pożądałem innych mężczyzn". Jeżeli ogółem to wiadomo, że po którymś spotkaniu to skonkretyzujesz, jeśli zaś konkretnie, on będzie wiedział o co chodzi.
Co do kleryka z woodstocku. Też mu się jakoś szczególnie nie dziwie. Może nie wiedział co powiedzieć, może stwierdził, że nie jest psychologiem, co najwyżej mógł to odnieść do wymiaru duchowego i jak na to patrzy Bóg oraz jakie narzędzia w Tobie pokłada, abyś z tego typu pokusami mógł sobie radzić. Zresztą, pewnie i w taki właśnie sposób będzie towarzyszył Ci kierownik
Podsumowując, jeśli chcesz znaleźć kierownika to wyszukaj w swojej głowie tych kapłanów u których się spowiadałeś i pomyśl (prosząc na modlitwie o światło), który mógłby zostać Twoim kierownikiem, u którego spowiedź wyglądała jak spotkanie z Miłosiernym i kochającym Ojcem

Zawierz to Panu i ufaj, że światło przyjdzie (bądź uważny!)