Cześć, chłopaki, przepraszam Was mocno, że to tyle trwa... Od czasu mojego nawrócenie zacząłem zastanawiać się nad samym sobą, pogłębiać swoją relację z Bogiem, ale to, homoseksualizm, ciągle towarzyszył. Różne były myśli, upadki, uzależnienie od pornografii, też zwątpienia - może kościoły, które akceptują homoseksualizm są ok? pytałem siebie. Nasz Kościół, nie zakłada przyczyny homoseksualizmu jako przyczynę naturalną - jedynie jako poranienia, przez które jesteśmy zniewoleni, a wolność pochodzi tylko od Jezusa. Zacząłem szukać informacji, pisać maile do wielu różnych instytucji, czytać strony internetowe, chodzić na modlitwy uwolnienia w moim Kościele, doznawałem wielu łask, jednak nie tej, której najbardziej pragnąłem... Pisząc do jakiejś Fundacji, chyba edukacji psychologicznej, otrzymałem informację i kontakt do człowieka mieszkającego w Poznaniu, katolika, który posługuje informacją i modlitwą w dziedzinie homoseksualizmu. Otrzymałem ten namiar od osoby, której również ten człowiek pomógł, nie dała mi znać jak, ale zapewniała, że bardzo. Skontaktowałem się z nim, okazało się, że est homoseksualny, jest związany z wieloma organizacjami chrześcijańskimi, fundacjami, wspólnotami, zajmuje się naukowo... Zaprosił mnie na mszę wspólnotową, a potem rozmowę. Rozmawialiśmy długo, ale nie chcę publicznie pisać o tym (jeśli natomiast ktoś szuka takiej pomocy, to opowiem o tym w prywatnej korespondencji), powiem tylko, ze ta rozmowa dotyczyła najgłębszych obszarów życia, nawet tych, których sobie do końca nie uświadamiałem. Nie chciałem tam iść, bo z założenia myślałem, że jako katolik nie za wiele mi powie, a jego wiara będzie słaba. Myliłem się... Powiem tylko, ze w czasie rozmowy powiedział mi, w jaki sposób otworzyć się na łaskę w kwestii uwolnienia homoseksualizmu i jak to zrobić. Nie przekonało mnie to wtedy i pomyślałem, że opowiada bzdury. Modliłem się i mówię, zobaczę, co mi Pan powie, usłyszałem wtedy słowa z Ewangelii o zaufaniu Zaprosił mnie wtedy na katolicką mszę o uzdrowienie, którą animuje jego wspólnota (również miałem nie iść, ale postanowiłem zaufać, no i akurat byłem u rodziców w domu) i postanowiłem zaufać temu, co mi mówił. W czasie modlitwy nade mną, doznałem upadku w Duchu Świętym. Bóg dotknął wszystkich obszarów życia, o których rozmawiałem z tym człowiekiem... Bóg pokazał mi swoją chwałę, leżałem podobno bardzo długo, Pokazał mi moje całe życie, poczynając od życia płodowego, później poprzez poranienia zadane przez rodziców, później rówieśników, to, jak raniłem Boga i siebie żyjąc z innymi mężczyznami, w jaki sposób zło dostawało dostęp do mnie przez te drzwi, jak wielka jest Jego łaska, Pan pokazał mi, że On est Królem wszystkiego, świata, ludzi, rządź, popędów, wszystkiego. Kiedy wstałem było normalnie, jak zawsze, w kontekście pociągu seksualnego, oczywiście, po upadku płakałem mocno, ale reszta pozostawała niezmienna. Umówiłem się jednak na kolejną rozmowę z tym człowiekiem, zaproponował modlitwę i wyrzeczenia z wielu spraw, które Pan mi pokazał. Nie tylko np. wyrzekłem się onanizmu czy stosunków płciowych z mężczyznami, ale również przyjemności fizycznej, która z tego płynęła itp. Kiedy zaczął się modlić, nałożył ręce, znów upadłem, Pan tym razem pokazał mi, jak odrywa zło ode mnie, od mojej duszy, ciała i umysłu. Kiedy się przebudziłem - znów ryk, jak beksa, przez godzinę... kiedy wyszedłem na ulicę spostrzegłem się, że nie reaguje na mężczyzn, tylko na dziewczyny. Nie mogłem uwierzyć, zakładałem, że to moje złudzenie, ale byłem szczęśliwy i powiedziałem, że otwieram się na tą łaskę, jednak było to też coś dziwnego, nowego, ale o tym, co wtedy się działo już nie będę tutaj pisał.... Poznałem piękną dziewczynę, jestem dziś szczęśliwy. Jeśli ktoś ma jakieś pytania lub chciałby kontakt do osoby, o które pisałem, rónie udostępnię, wyślę jej też informację o tym forum.
|