ciekawie o homoseksualizmie:
http://www.langustanapalmie.pl/attachments/id/54#cat_66

Słuchałam...mam w głowie kilka wątpliwości.
Po pierwsze- nie potrawię znaleźć żadnego momentu w którym określiłabym swoją kobiecość jako "opresyjną" więc moim zdaniem ten argument z genezy odpada.
Po drugie- nie wiem co myśleć o historii wielu "wyleczonych osób". Zawsze gdy pada ten argument coś we mnie krzyczy "pokaż mi chociaż jednego takiego czlowieka!"- taki syndrom niedowiarka, który nie zobaczył, więc nie wierzy.
Co myślicie o słowach o.Szustaka?

Moim zdaniem to chodzi o osoby biseksualne, które mają lęk przed facetami lub kobietami i to one są tymi wyleczonymi. Gdy zaleczy się traumy, rozpozna lęki i je zniesie terapią to okazuje się, że można wejść w relacje seksualną z osobą pci przeciwnej, bo sie jest po prostu bi.
Jest też coś takiego jak lęk przed byciem homo i te osoby wcale nie są homoseksulane, homoseksualizm pozorny. Pojawiają się sny, myslenie o tym jakby to było z kobietą, ale gdy przyszłoby co do czego to by do niczego nie doszło. O tym pisał już Lew Starowicz
Tacy właśnie trafiają do lubelskiej Odwagi. I potem mówi się o wyleczeniu, ale te osoby nigdy nie były homo i nie miały żadnego doświadczenia w tym temacie

Zgadzam się z Wiki.
Podczas terapii leczy się lęki, kompleksy i inne choroby. Orientacja nie jest chorobą, więc się jej nie leczy. Orientacji nie można zmienić. Jeśli ktoś jest bi, albo hetero, ale jest chory, czasem zdarza się, że po wyleczeniu choroby ujawnia się rzeczywista orientacja.
Jest "homoseksualizm zastępczy" - w więzieniach, instytucjach, gdzie są osoby tej samej płci.

Co do Szustaka - szanuję Go, bo to mądry facet. Szustak jest teologiem, a nie lekarzem, psychologiem i jakimkolwiek specjalistą w tej dziedzinie. Wobec tego Szustak nie jest wiarygodny w momencie, w którym wypowiada się na temat pochodzenia orientacji, przyczynach powstania takiej orientacji i o tym, jakie istnieją orientacje i czym one są. Szustak jest Dominikaninem i jest wiarygodny w tematach wiary i moralności, ale w kwestii orientacji seksualnej wiarygodny nie jest, bo nie jest seksuologiem, lekarzem, psychologiem ani nie posiada wiedzy na ten temat. To, że nawet przeczytał jakąś książkę na ten temat, nie oznacza tego, że wie dużo na ten temat. To tak jakbym po przeczytaniu Katechizmu Kościoła Katolickiego głosił kazania.

Powinieneś zacząć, bo się Ciebie dobrze czyta!

Powinienem głosić kazania? No nie wiem, co na to Szustak?
A jeszcze bardziej jestem ciekawy opinii mojego biskupa, Grzegorza Rysia. Muszę poprosić o imprimatur

Z ksiązki o. Józefa Puciłowskiego OP (Dominikanin) "Żyć nie umierać":

"Są tacy, którzy zachowują się tak, jakby poznali już wszystkie odpowiedzi.
Nawiasem mówiąc, to częsta przypadłość wśród księży.
Znają się na: polityce, gospodarce, sztuce sakralnej.... Mało brakuje, a zaczną doradzać, jak uprawiać jabłka..
Nie tylko wypowiadają się na tak różnorodne tematy - o których często nie mają pojęcia - ale jeszcze robią to z namaszczeniem, z ambony.
Absurd! Ja to konsekwentnie tępię."

Ciekawe w jaki sposób tępi

Mądrością jest zawsze zacząć od siebie. Może wiec w sobie tępi pokusę bycia alfą i omegą.

Napisz do niego, może Ci odpisze się sie dowiesz;)